niedziela, 29 listopada 2015

Przygody Chmurki Mai#Bajka#Bajkoterapia#Tolerancja



RUSZA KONKURS PLASTYCZNY„CHMURKA MAJA” mający na celu propagowanie działalności hospicjum dla dzieci i ukazanie problemu, jakim jest strata umiejętności mówienia, przez ciężko chore dzieci. Bajka zachęca do rozmawiania z takimi dziećmi, jak? Sposobów jest wiele, wystarczy chcieć:)
Do wzięcia udziału zapraszam uczniów klas I-VI szkół podstawowych. Zadanie polega na zilustrowaniu bajki pt. „Przygody chmurki Mai” autorstwa krakowskiej bajkopisarki Ewy Stadtmüller, którą przeczytacie poniżej w tymże poście. Najlepsze prace zostaną umieszczone w książkowym wydaniu bajki.
Na prace plastyczne formatu A4, wykonane dowolną techniką (prócz rzeźby;), podpisane- czekam do 10 stycznia 2016r.
poniżej znajduje się regulamin konkursu.

Kiedy w szkole spotkasz taką chmurkę...porozmawiaj z nią-ma wiele do powiedzenia:)

pegaz z chmur






Bajka Ewy Stadtmüller 

„Przygody chmurki Mai”

          Opowiem wam o Mai – ale nie o pszczółce, którą wszyscy doskonale znacie. Maja z mojej opowieści to śliczna, wesoła i przez wszystkich lubiana … chmurka, która uwielbia biegać po niebie i bawić się z innymi chmurkami. Kiedy ma dobry humor, podskakuje i rozsyła wokół promienne uśmiechy. Gdy się złości – ciemnieje i grozi piorunami. Gdy jej smutno – płacze deszczowymi łzami,  które na szczęście  szybko schną.  Maja nie potrafi martwić się zbyt długo, choć powód by się znalazł.  Jaki?  Ano taki, że wszystkie inne chmurki opowiadają sobie różne rzeczy, recytują wierszyki, śpiewają piosenki, a ona nie może. Po prostu nie może i już. Spróbujcie kiedyś, choć przez jeden dzień, porozumiewać się  z innymi  nie wypowiadając  ani jednego słowa, to może zrozumiecie jaki to kłopot. Co prawda brat Majki – bardzo mądry i  sympatyczny obłoczek Kubuś – zawsze wie o co chodzi jego siostrze, ale nie wszyscy są tacy domyślni jak on. Można pokazywać im coś palcem, można  robić bardzo wymowne miny, a oni rozkładają bezradnie ręce. Na szczęście Mai nie brakuje pomysłów na to jak im pomóc.
Kiedy na przykład chce powiedzieć komuś, że go bardzo lubi, przybiera kształt serca, a kiedy chce pojechać do ZOO, zamienia się w puchatego słonia.
Robi to tak szybko, jakby malowała na niebie białe, pierzaste obrazki. Inne chmurki też tej sztuki próbują, ale do Mai im daleko.
Kiedyś jedna z nich wymyśliła zagadkę: Co to jest? Wędruje po niebie rozgwieżdżoną dróżką, raz jest jak rogalik, a raz jak jabłuszko.
Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, Maja już zamieniła się w księżyc –  najpierw okrągły miesiączek w pełni, a potem chudziutki w nowiu. Na dodatek wyczarowała wokół siebie całe mnóstwo małych białych gwiazdeczek. To było fantastyczne!
Kiedy poznasz literki – obiecywała mama –  będziesz mogła napisać to, co chciałabyś powiedzieć. Zobacz, to twoje imię. I mama z kolorowych literek ułożyła słowo:  MAJA.
Mała chmurka  zrobiła wielkie oczy, a kiedy zobaczyła, że nawet Kuba z uśmiechem kiwa głową, zaczęła się wyginać,  przeginać i po chwili na niebie ukazała się jej …wizytówka.
- Patrzcie, Maja się podpisała! – zawołała chmurka Amelka, która z daleka zobaczyła białe imię na błękitnym tle nieba.
- To działa! – ucieszyła się Maja. – Muszę szybko nauczyć się pisać – postanowiła, a ponieważ była bardzo upartą chmurką, natychmiast wzięła się do pracy.  W różnych książeczkach i pisemkach wyszukiwała obrazki z podpisami i przyglądała im się uważnie.  Rysowała  literki na piasku,  wyklejała z plasteliny, układała z guzików, sznurówek, nitek makaronu… Zanim poszła do szkoły, znała już prawie cały alfabet. Co prawda wciąż jeszcze miała kłopot ze składaniem sylab w  słowa, ale ćwiczyła wytrwale.
Pewnego dnia jej kolega, wesoły wietrzyk zaprosił ją na wycieczkę nad jezioro.
- O, patrz! – wołał – jakie piękne żaglówki!
Maja uśmiechnęła się i już po chwili sama przybrała kształt łódeczki. Wietrzyk   dmuchnął w żagiel, a ona pomknęła po niebie jak szalona. Było cudownie! Niestety całą zabawę popsuł jakiś obcy, bardzo silny i niebezpieczny wiatr. Na szczęście Maja w jednej chwili zamieniła się w chorągiewkę i wietrzysko mogło sobie wiać ile wlezie.
Niestety żaglówki pływające po jeziorze, nie umiały pójść w jej ślady, więc jedna za drugą uciekały do brzegu. Po chwili  została już tylko jedna mała łódeczka, którą złośliwy podmuch wypchnął na sam środek jeziora. Na domiar złego  łódeczka nabrała wody i przechyliła się niebezpiecznie.
- Ojej!  – przestraszył się  kolega Mai. –  Ona zatonie!  Ratunku!  Ratunku!!!!
Niestety szum fal zagłuszał jego głos.
Maja chciała napisać na niebie słowo: RATUNKU, ale zapomniała jak  wygląda literka R.  Na szczęście przypomniała sobie,  że gdy ktoś potrzebuje pomocy, może wysłać sygnał SOS. Nie namyślając się długo, przybrała kształt trzech prostych literek.
- SOS! – zawołał ktoś z brzegu i natychmiast tonącej żaglówce ruszyła na pomoc bardzo szybka motorówka.
- Musicie się jeszcze wiele nauczyć – usłyszeli młodzi żeglarze, gdy bezpiecznie znaleźli na brzegu – ale ten pomysł ze znakiem na niebie, doskonały!
- Jakim znakiem? – chłopcy jak na komendę zadarli głowy w górę, ale nie zobaczyli nic, bo Maja zdążyła już powrócić do swojej zwykłej postaci.
- Zasługujesz na medal – zaśmiał się wietrzyk – nawet gdybyś mogła  opowiedzieć o tym, co się stało,  nie wiem, czy ktoś by ci uwierzył…
- Opowiedzieć nie opowiem – pomyślała Maja –  ale  niech no ja się nauczę porządnie pisać….
A teraz – niespodzianka. Powiem Wam w sekrecie, że znam prawdziwą Maję – śliczną i wesołą dziewczynkę, która nie może mówić, chociaż wszystko doskonale słyszy i rozumie.  Powiem więcej, ona naprawdę ma brata Kubę i kuzynkę Amelkę, z którymi świetnie się „dogaduje”. Ma też koleżanki i kolegów z klasy. Bo Maja, tak jak inne  dziewczynki  w  jej wieku, chodzi do szkoły, a po obiedzie zasiada do odrabiania lekcji. Kiedy ma czas, lubi oglądać bajki, jeździć na rowerze i … pozować do zdjęć.  Można powiedzieć, że to jej praca. W ten sposób wysyła sygnał SOS w imieniu dzieci, które tak jak ona potrzebują opieki  hospicjum. Bo Maja jest chora, choć na zdjęciach widać najpierw jej uśmiech, a dopiero później  rurkę pomagającą  jej oddychać.
 Ps. DLA DOROSŁYCH!
O potyczkach z losem, który nie zawsze gra fair opowiada film  pod tytułem „Z rurką przez życie”. Warto go zobaczyć co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jest pełen nadziei, a po drugie – Maja gra w nim główną rolę.
źródło:http://almaspei.pl/bajka-ewy-stadtmuller-przygody-chmurki-mai/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz